Line
10/11/2010

Celem jest 100 mln zł na koniec 2011 roku

Z Grzegorzem Raupukiem, prezesem Analiz Online SA, rozmawiają forumowicze StockWatch.pl (wywiad z 19 października 2010 r.)

StockWatch.pl: Weszliście Państwo na NewConnect i pozyskaliście kapitał na rozwój, deklarując jako cel emisji rozwój produktu zarządzania aktywami. Na ile kapitałochłonna jest taka działalność?

Grzegorz Raupuk: Obecna wysokość kapitału spółki zależnej Analizy Online, tj. Asset Management SA to 500 tys. zł. Nasze plany zakładają, że po rejestracji przez sąd podwyższenia kapitału pozyskanego w wyniku sierpniowej oferty private placement, kapitał spółki zależnej zostanie podwyższony o 600 tys. zł czyli osiągnie 1,1 mln zł. Na chwilę obecną nie mamy żadnych innych planów związanych z dalszym podwyższaniem kapitału, choć oczywiście będziemy się przyglądali realizacji pierwotnych założeń i na tej podstawie będziemy podejmowali ew. kolejne decyzje.

Na jakim etapie są przygotowania, czy macie już zespół i kiedy planujecie podpisanie pierwszych znaczących umów?

Operacyjnie Analizy Online Asset Management ruszą na początku 2011 roku. Nasze plany zakładają zatrudnienie 6 osób, w tym dwóch zarządzających. Jednym z nich będę ja (licencja doradcy inwestycyjnego nr 107), a wkrótce zespół powiększy się o drugiego zarządzającego z licencją doradcy inwestycyjnego.

Do jakiej grupy klientów adresujecie nową usługę, indywidualnych czy również instytucji? Ile potrzeba zebrać aktywów na pierwszy rzut? Jak Pan prognozuje rentowność takich usług?

W pierwszym etapie chcemy skierować usługę do klientów indywidualnych, których potencjał inwestycyjny wynosi przynajmniej 1 mln zł. Jednak z uwagi na brak historii zarządzania portfelami przez Analizy Online Asset Management zakładamy, że okresowo minimum będzie ustalone na niższym poziomie. W drugim etapie skierujemy również nasze usługi do klientów instytucjonalnych, np. zainteresowanych outsourcingiem zarządzania portfelami, w których skład wchodzą tylko fundusze inwestycyjne. Na koniec 2011 roku chcielibyśmy zgromadzić aktywa o wartości 100 mln zł. Nasz biznesplan przewiduje uzyskanie bieżącej rentowności przez spółkę Analizy Online Asset Management SA przy aktywach na poziomie 50 mln zł.

Klient ma dodatkowo płacić Państwu za zarządzanie portfelem funduszy. W jaki sposób chcecie przekonać Klientów, że warto ponosić takie koszty?

Rozbieżności wyników funduszy realizujących zbliżoną politykę są bardzo duże. Np. obecnie średni roczny rezultat trzech najlepszych funduszy akcji polskich przekracza 30%, zaś średni zysk trzech najgorszych to mniej niż 10%. Różnica sięgająca kilkudziesięciu pkt. procentowych to wielokrotnie więcej niż będzie wynosiła pobierana przez nas opłata za zarządzanie. Dla funduszy dłużnych analogiczna różnica sięga 10 pkt. proc. W naszej ocenie to wystarczająca przestrzeń do tego, by uzasadnić celowość korzystania z naszych usług.

Czy nie boicie się, że przez wprowadzenie usługi zarządzania portfelem staniecie się konkurencją dla firm, które do tej pory kupowały od spółki dane analityczne?

Staramy się budować relacje z naszymi partnerami w oparciu o otwartą politykę informacyjną. Nasze plany rozwojowe są już od dłuższego czasu znane jeśli nie wszystkim to zdecydowanej większości naszych klientów. Konkurencją dla części z nich stanie się prowadząca działalność zarządzania aktywami spółka Analizy Online Asset Management. I nie boimy się tego w tym sensie, że tak właśnie będzie. Zakładamy, że skoro podobny model funkcjonuje już od dłuższego czasu na świecie, to nie ma powodu żeby nie było go i w Polsce. Na dobrą sprawę dziś również możemy mówić o tego typu konflikcie - z jednej strony dostarczamy przecież TFI swoje usługi, z drugiej zaś przygotowujemy ratingi, gdzie oceniamy jakość oferowanych funduszy. Nie zawsze są to dobre oceny, co oczywiście w jakimś stopniu wpływa na zachowania klientów, którzy wpłacają lub wycofują środki z funduszy. Mimo to żadna z instytucji nie rezygnuje z tego powodu z naszych produktów czy usług. Tu nikt się na nikogo nie obraża.

W jednym z wywiadów była mowa o ekspansji na rynki zagraniczne. Czy to aktualny projekt? Jeśli tak, to które z Waszych kompetencji pozwoliłyby skutecznie konkurować w innych krajach?

Na chwilę obecną nie prowadzimy żadnych działań skierowanych na podjęcie działalności sprzedażowej na innych rynkach poza Polską. Z uwagi na skalę zaangażowania w innych obszarach nie jest to obecnie projekt o wysokim priorytecie. Nie odrzucamy jednak tej możliwości, czego wyrazem jest stopniowe gromadzenie danych o rynku funduszy w wybranych krajach poza Polską. Nasz pomysł wejścia na inne rynki opiera się w dużym uproszczeniu na powieleniu nieco skorygowanego o dzisiejsze doświadczenia modelu funkcjonowania w Polsce. Jego filarem w pierwszym etapie byłyby usługi świadczone dla klientów instytucjonalnych z obszaru instytucji wspólnego inwestowania, działających na lokalnych rynkach.

Obecny biznes to sprzedaż danych głównie Towarzystwom Funduszy Inwestycyjnych. Jak wygląda Państwa pozycja na rynku? Jak liczna jest grupa TFI, które są Waszymi klientami? Czy macie tutaj jeszcze potencjał do wzrostów?

Grono stałych, instytucjonalnych klientów spółki Analizy Online to obecnie niemal 100 podmiotów. Wśród nich znajduje się ponad 20 TFI i PTE, kilkanaście banków, kilkanaście towarzystw ubezpieczeń na życie, kilkunastu dużych dystrybutorów produktów inwestycyjnych, domy maklerskie, firmy asset management, media i szereg mniejszych dystrybutorów. Nasze działania sprzedażowe ukierunkowane są zarówno na pozyskiwanie nowych klientów jak i rozszerzenie obszarów współpracy z dotychczasowymi parterami. Wsłuchiwanie się w potrzeby rynku, idąca za tym modyfikacja produktów i usług oraz budowa nowych rozwiązań tworzą duży potencjał do dalszego wzrostu.

Spółką, która świadczy podobne usługi jest Notoria. Czym różnią się obie oferty, a gdzie konkurujecie?

Notoria często jest kojarzona jako nasz konkurent, ale ma to uzasadnienie jedynie w wąskich aspektach prowadzonej przez nas działalności. Dotyczy to w szczególności dostawy danych o funduszach inwestycyjnych do mediów (gazety, portale) oraz informacji o aktualnym akcjonariacie spółek publicznych. Cechą, która nas wyróżnia w tym ostatnim zakresie, są szczegółowe stany posiadania 360 zagranicznych funduszy inwestycyjnych z całego świata, które w sumie zainwestowały w polskie spółki 22 mld złotych. Niemniej jednak ta część usług stanowi znikomy udział w naszych przychodach, tak więc nawet ostra konkurencja nie będzie istotnie wpływać na sytuację finansową. Pozostałe usługi i produkty przez nas oferowane według naszej wiedzy nie mają odpowiedników w ofercie Notorii, znanej z dostawy danych i tworzenia narzędzi dotyczących spółek, m.in. sprawozdań finansowych.

Oferujecie aplikację dla inwestorów zaawansowanych i doradców finansowych. Jak istotna jest to działalność dla spółki? Jak wygląda rynek na tego typu usługi?

Segment doradców finansowych, zarówno ten indywidualny jak i ten zinstytucjonalizowany, to dla nas bardzo ważna grupa klientów. Dziś mamy blisko 1250 aktywnych licencji Navigatora, aplikacji wspierającej proces sprzedaży produktów inwestycyjnych oraz ułatwiającej serwis posprzedażowy. Jednak będąca bardzo perspektywiczną aplikacja Navigator to tylko fragment oferty skierowanej do to tego grona klientów. W jej skład wchodzą zarówno przygotowywane na zlecenie poszczególnych instytucji materiały wspierające sprzedaż, czyli np. tworzone co miesiąc karty funduszy, dostawa danych, jak i dedykowane sieciom sprzedaży szkolenia. W całym ubiegłym roku zrealizowaliśmy w sumie ponad 150 jednostek szkoleniowych, a po 3 kwartałach tego roku liczba ta przekroczyła 110 spotkań. Oznacza to, że niemal co drugi dzień gdzieś w kraju odbywa się szkolenie z udziałem naszych trenerów. I choć ogólnie rynek szkoleniowy należy do bardzo konkurencyjnych, to wygląda na to, że od 2004 roku gdy uruchomiliśmy tę działalność, udało nam się znaleźć na nim trwałe miejsce.

Moderował: Kamil Gemra